Stażysta-programista

Klasyka w IT, gag chyba tak stary jak YouTube. Polskie „tłumaczenie” nieznanego autora.

Urosło niemalże do rangi urban legend, bo o tym, że „tak właśnie się tam pracuje” można usłyszeć od (najczęściej byłych) pracowników każdej większej polskiej i zagranicznej korporacji — od Comarch, przez Sygnity po Euvic.

Uwaga — wulgarne! :>

Wideo: https://www.youtube.com/watch?v=1aEqd4bl6Bs

Tekst: https://www.wykop.pl/wpis/22992289/doszly-nas-sluchy-ze-ostatnio-przyjmujecie-duzo-st/

Doszły nas słuchy że ostatnio przyjmujecie dużo stażystów w swojej firmie
A tak, to prawda. Tani są.
Kawę zrobią, posprzątają.
Nie, chodzi o programistów.
A o tych. Młodych inżynierów.
To co czasem odwalą to się najstarszym indianom nie śniło.
Ale jak to mówią, każdego dobrego programistę zastąpi się skończoną ilością stażystów.
Szef mówi, dawaj no ich tutaj, co lepsze CV to dzwonić i zapraszać.
Jak zna różnicę między zmienną a stałą to dawać mu umowę i jedziemy z koksem.
Czułem że to się zemści.
Kandydatów było w chuja i tyle też przyjęto.
Rozdają te umowy jak cukierki.
Jeszcze się cieszą że studiów nie skończyli a już mają średnią krajową.
Teraz tylko nauczyć ich „Hello world” i wpuszczamy do projektów klienta.
Po paru dniach wzięliśmy jednego co bardziej ogarniał, wypuścimy go na szerokie wody.
„Nic się nie martw, wszystko ci powiemy.”
Jest prosty update do zrobienia na bazie klienta.
Szybciutka sprawa.
Dajemy mu szybko kompa z VPNem i łączymy do klienta.
Po paru minutach wracam do niego i pytam:
„Młody jak tam? Zaraz się zmywamy, jutro piątek i zamykamy wszystkie zgłoszenia.”
On na mnie spogląda jakby pierwszy raz SQLa widział.
Nie powiem trochę mnie to przeraziło, ale pomyślałem że może go rozłączyło.
Zajebał dropa bazy u klienta.
Jezu.
Jezu.
Tak w dupie to nie byliśmy od czasu wprowadzenia wsparcia dla IE8
Jezu.
A Krzysiek to już miał na urlop iść.
Spakowany i gotowy do wyjścia z biura.
Stoi jak pizda z torbami i nie wie co zrobić.
Chyba jeszcze nie wiedział co się dzieje.
Mówię mu, rozpakuj się bo szykuje się jebany biwak w weekend
A tu już..
A tu już mi manager dzwoni, że chyba coś u nich się zjebało po wdrożeniu.
Trochę głupio powiedzieć że właśnie nie mają bazy wraz z danymi.
Jezu.
Admini serwera też lubią życie na krawędzi, ni chuj ani jednego backupa
A jeszcze wczoraj mi mówili że pomyślą o upgradzie dysków
A teraz to już nawet nie ma co ratować
A młody…
Szkoda żeś go nie widział. Myślałem że będziemy mieli pierwszy zgon w pracy
Nie no, sprawa jest poważna. Nie można tak tego zostawić
Chociaż i tak już od jakiegoś czasu myślałem o zmianie pracy
Może nie zauważą że mnie już nie ma
Ja pierdole.
A ten się mnie jeszcze pyta czy to była baza testowa.
Mówię mu że błędy się zdarzają.
Chociaż tak to jeszcze nikt nie odpierdolił.
Jezu.
A klient…
A klient…
Klient zaraz zapytanie wysłał co zrobiliśmy że tak wszystko szybko działa tylko wali błędami
Miałem odpisać że przygotowywaliśmy się do optymalizacji zapytań, ale jednak wybraliśmy radykalniejsze rozwiązanie
NoSQL
Ta, NoSQL bez modelu bazy
To już była kwestia czasu aż nas wyjebią
Zachciało się tanio zatrudniać
Aż inne pokoje się zbiegły do nas bo było tak głośno że myśleli że nasz projekt w końcu zatwierdzono dla nowej wersji
I jak to wszystko się skończyło?
My dostaliśmy opierdol a młody ma umieć recytować całą biblię SQL od tyłu.
No i ma zakaz używania dropów gdziekolwiek.
Mnie chcieli jeszcze pojechać po pensji za to że go wpuściłem do klienta bo mnie się nie chciało tego robić.
A było iść na frontend.