Problem samobójstwa

Wykład i omówienie problemu samobójstw, ze szczególnym uwzględnieniem motywów samobójczych w przebiegu depresji, na przykładzie osób w wieku dorastania oraz młodzieży rozpoczynającej okres produkcyjny, czy życie zawodowe. Polska jest na drugim miejscu w Europie pod względem ilości samobójstw wśród osób nieletnich, dlatego problem jest w naszym kraju szczególnie poważny.

Wykład, poprowadzony w ramach TE Dzięgielów 2020, przez panią Alinę Lorek.

Niniejszy artykuł jest mocno zbliżonym zapisem cytowanego wykładu. Dokonano jedynie niewielkiej liczby zmian funkcjonalnych:

  • usunąłem nieliczne powtórzenia,
  • usunąłem zwroty o charakterze czystego komentarza (np. „szanowni państwo”, „proszę sobie wyobrazić” itd.),
  • w rzadkich miejscach — zmieniłem czas lub formę z osobowej na bezosobową,
  • samodzielnie dodałem śródtytuły, aby długi tekst zyskał nieco na czytelności.

Ponadto, niektóre fragmenty mają zmienioną kolejność, a pewne części zostały przeze mnie rozdzielone lub połączone, gdyż wykład on-line był prowadzony nieco chaotycznie. Dodatkowo — uzupełniłem nieco skąpe dane statystyczne we wprowadzeniu do artykułu.

Alina Lorek jest psychologiem i na co dzień zajmuje się prowadzeniem psychoterapii systemowej. Pracuje z osobami, które są młode, które są w średnim wieku oraz które są w wieku senioralnym. Została poproszona o przeprowadzenie wykładu na temat motywów samobójczych u osób w przebiegu depresji, na przykładzie osób w wieku dorastania.

Statystyki

Polska jest druga w Europie pod względem ilości samobójstw, wśród osób nieletnich. Jeśli chodzi o osoby w wieku od siódmego do osiemnastego roku życia, w 2019 roku było aż 951 prób odebrania sobie życia. W tym — przeszło sześćdziesiąt skutecznych.

W skali całego społeczeństwa polskiego, bez podziału na grupy wiekowe, w całym 2019 roku podjęto przeszło sześć tysięcy prób samobójczych, w tym czterysta skutecznych. Możemy więc przyjąć, średnio i z dużym zaokrągleniem, jedno samobójstwo w Polsce każdego dnia.

Jeśli chodzi o cały świat, to skala jest dwa tysiące razy większa. Mówi się nawet o 1-2 osobach popełniających samobójstwo na minutę — w trakcie 30 minut czytania tego artykułu, życie na całym świecie odbierze sobie około czterdzieści pięć osób. W ciągu całej doby — ponad dwa tysiące sto osób.

W ostatnich latach zaskakująco rośnie liczba osób, które odbierają sobie życie w wieku sześćdziesiąt lat i więcej. I niestety są to najczęściej skuteczne próby. Zazwyczaj kończą się one śmiercią, ponieważ w tym wieku, jeśli już ktoś decyduje się odebrać sobie życie, to zazwyczaj właśnie dlatego, że naprawdę już nikt nie ma nic do stracenia. Temat ten jest omówiony w szczegółach nieco dalej.

Depresja. Przyczyny

Depresja dotyka około półtora miliona Polaków. To już sama w sobie jest ogromna ilość, a są to tylko te przypadki, które są zgłoszone, są zdiagnozowane, do których w jakiś sposób dotarli lekarze. Ogromna ilość nie jest w żaden sposób udokumentowana.

Depresja to nie jest słabość charakteru. Niestety w naszym społeczeństwie dalej krąży takie przekonanie że depresja dotyczy raczej słabych jednostek. To nieprawda. Często spotyka się z osobami, na najróżniejszych stanowiskach, które osiągnęły naprawdę wiele, a które cierpią na depresje. I to czasem bardzo silne.

Depresja często manifestuje się przez zauważalny spadek energii. Niechęć nie tylko do życia, ale w ogóle do wyjścia z łóżka. Osoby chore na depresję potrafią zalegać całe dnie, a czasem nawet tygodnie we własnym łóżku, wychodząc jedynie, by zaspokoić potrzeby fizjologiczne i nie prowadząc przy tym aktywnego życia zawodowego, czy społecznego.

W przebiegu depresji w umyśle i mózgu chorych osób dochodzi do takich zmian biologicznych i neurologicznych, które nie pozwalają myśleć pozytywnie, nie pozwalają się cieszyć, nie pozwalają czuć pozytywnych emocji. Zmian, które powodują, że myśli, które przychodzą do głowy są smutne, są negatywne, związane z poczuciem beznadziei, z niemożnością rozwiązania swojego problemu, z przekonaniem, że nie czeka te osoby już nic dobrego, że właściwie wszystko się już skończyło.

Ogólne

Te myśli są naturalnym, bardzo często (w zasadzie zawsze) występującym przejawem depresji, ale nie zawsze prowadzą one do samobójstwa lub do próby samobójczej. Dlatego pora omówić teraz kilka ważnych takich dodatkowych czynników, które silnie idą w parze z tendencjami samobójczym.

Jest to przede wszystkim duże nasilenie lęków i napięcia. Podniecenie ruchowe. Niepokój. Sytuacja, w której młoda osoba, ale również dorosła, nie potrafi za bardzo utrzymać się w miejscu, utrzymać swoich emocji, jest roztrzęsiona wewnętrznie. W momencie, kiedy do nagłego spadku energii, związanego z przebiegiem depresji, dojdą takie objawy napięcia i lęków, mogą one wywołać impuls, który prowadzi do próby samobójczej, często skutecznej.

Takie nasilenie lęku może również powodować bezsenność. Kiedy mózg jest niewyspany, jeszcze gorzej się myśli, jeszcze trudniej jest mu poskładać w całość perspektywę na życie, nadzieje, pomyśleć o bliskich. Ponieważ jest zupełnie zmęczony, nie dość, że zmęczony depresją, to jeszcze bezsennością.

Beznadzieja

Kolejnym taki elementem, który bardzo mocno zwiększa ryzyko popełnienia samobójstwa, jest poczucie, że ta sytuacja bez wyjścia, że już nikt mi już nie pomoże. Spróbowałem wszystkiego i nie ma dla mnie nadziei. Jest to przekonanie, że depresja w jakim sensie jest nieuleczalna, że nie da się z tego wyjść.

Dużym problemem jest obecność ciężkich chorób, tylko rodzi się pytanie, czy są one prawdziwe? Tu trzeba bowiem wyraźnie rozgraniczyć. Niektóre osoby w przebiegu depresji i lęku mają przekonanie, że są nieuleczalnie chore na choroby somatyczne, choć faktycznie nie są na nie chore. Jednak nierealność tych obaw nie zmienia faktu, że ale osoby te mają ogromny lęk przed tymi chorobami i też może sprawiać, że będą chciały odebrać sobie życie. W obawie dodatkowego obciążenia.

Natomiast często zdarza się, że osoby cierpią na depresję, która wynika albo towarzyszy przewlekłym chorobom. I to może powodować, że taka osoba zdecyduje się odebrać sobie życie, bo już nie będzie radzić sobie z cierpieniem.

Osoby, które przewlekłym bólem i mają depresję również czasami decydują się na to żeby odebrać sobie życie, ponieważ nie są w stanie cierpieć dalej. W Polsce niestety leczenie bólu jest ciągle w powijakach.

Kwestie religijne

W wielu środowiskach do głosu dochodzą kwestie religii i wiary. Szuka się jakiegoś wielkiego grzechu, który ta osoba mogła popełnić. skoro tak się czuje. Depresja jest traktowana jak jakaś kara. Albo efekt zbyt małej wiary.

Zbyt intensywne przeżywanie tego może wzbudzić tendencję do poniesienia kary. „Ja sobie nie zasługuję na to życie”. To uruchamia myślenie o tym, żeby odebrać sobie życie.

Diagnoza

Pierwszą stawiają najczęściej najbliżsi i najczęściej jest ona błędna.

Dominują tu bowiem zwykle „oczywiste” argumenty — np.: że osoba w depresji powinna się „ogarnąć”, że ma dom, dzieci, wszystko jest dobrze wokół niej, odnosi sukcesy, ma pieniądze, słowem… nie ma powodu, żeby się tak czuć. W momencie, w którym osoba z depresją poddana jest takiej właśnie argumentacji, to zamiast widzieć światełko w tunelu do wyjścia z tej sytuacji, czuje się coraz bardziej winna.

Osoba, która otrzymuje pierwszy raz diagnozę depresji, z reguły nosi w sobie dużo stereotypów negatywnych — że to choroba psychiczna i świadczy to o tym, że nie wolno chorować, bo to jest wstyd. Wówczas — w najbardziej krytycznych scenariuszach i przy spiętrzeniu się innych, wcześniej omówionych czynników — może w odruchu paniki i strachu przed taką diagnozą chcieć odebrać sobie życie.

Również na początku farmakoterapii, kiedy leki lekko pobudzają organizm, ale zazwyczaj jeszcze nie oddziałują na sferę myślenia, również jest to taki krótki moment, w którym należy bacznie przyglądać się osobie chorej na depresję, czy przypadkiem nie ma ona tendencji, które mogłyby zagrażać jej życiu.

Osoba, która ma depresję, ma ogromną trudność z tym żeby wzbudzać w sobie jakąkolwiek nadzieję, żeby obudzić się następnego dnia. Jeśli do tego dochodzą sytuacje zewnętrzne:

  • utrata pracy,
  • pogorszenie się sytuacji materialnej.
  • samotność,
  • porzucenie przez kogoś,

to jest również moment, w którym rośnie mocno ryzyko odebrania sobie życia.

Stadium finalnym przed próbą samobójczą są permanentne myśli samobójcze. To moment i sygnał, że depresja osiąga swoje krańcowo nasilenie. To jest moment w którym osoba naprawdę bardzo chciałaby uwolnić się od cierpienia, wywołanego albo przez samą depresję albo przez czynniki, które do niej doprowadziły.

Taka osoba często nie myśli o tym, że chciałaby umrzeć, ale po prostu chciałaby uwolnić się od cierpienia, z którym nie może dalej żyć. Zaś próba samobójcza jest jakąś formą ucieczki od tego cierpienia. Osoby, które mają myśli samobójcze, prawie zawsze (w osiemdziesięciu procentach przypadków według niektórych źródeł) informują otoczenie, że mają takie myśli, że ich to męczy, lęka. Zgłaszają to przyjaciołom czasami, czasami komuś zaufanemu, lekarzowi, rodzinie. Może nie zawsze jest to jasno zwerbalizowane lub powiedziane wprost, ale jednak informują swoje otoczenie.

Efekty depresji

Rezygnacja

Takie osoby, które muszą być najlepsze, często przychodzą na terapię, często już nawet w wieku dwudziestu pięciu lat, z ogromną depresją. Dlaczego? Bo idą w dorosły świat, kończą studia i nagle muszą iść do pracy. Okazuje się, że nie brakuje im kompetencji, tylko że boją się popełniać błędów. Boją się porażki, bo nigdy jej nie doświadczyli. Paradoksalnie jest to jednym z motywów do odebrania sobie życia — forma ostatecznej ucieczki od konfrontacji.

W młodych ludziach, którzy doświadczają z różnych powodów poczucia samotności, rośnie napięcie psychiczne, poczucie niezrozumienia przez świat, pojawia się strach przed własnymi myślami. Przypuszczają, że myśli te są złe. Boją się podzielić z kimkolwiek tym, co przychodzi im do głowy i to przekłada się w dużym stopniu na rosnące poczucie winy. Ludzie ci nie chcą zawieść dorosłych, swoich bliskich, a czują, że tak się z nimi dzieje.

W momencie, kiedy nie znajdzie się ktoś, kto zauważy. że dziecko, które któryś dzień z rzędu ma napuchnięte oczy albo chyba płakało, ostatnio jest jakieś rozdrażnione i smutne, jeśli rodzic nie zapyta po raz pięćdziesiąty, co się stało, nie znajdzie czasu dla dziecka, to wtedy mogą się pojawić tzw. „myśli rezygnacji”. Nastawienie, że właściwie to mi się już nie chce, to mi się uda, to się nie zmieni. To takie powolne rozwijanie się poddawania się.

Samookaleczenia

Jeśli napięcie psychiczne lub emocjonalne jest bardzo wysokie to wówczas często dochodzi do samookaleczenia się. To jest najwyższy poziom (przed próbą samobójczą). Możemy też mówić o moczeniu się nocnym, onanizowaniu się itd. Są to wszystko sposoby rozładowania napięcia emocjonalnego.

Dzieci zazwyczaj chcą żeby rodzice to zauważyli. Na przykład, zostawiają lekko pokrwawioną żyletkę w pobliżu umywalki. Albo wrzucają do prania niedopraną bieliznę, która nosi ślady. W lato chodzą w długim rękawie i nie chcą go ściągnąć go. 

To powinno rodzić poważne pytania, o to co się dzieje z dzieckiem. Samookaleczenie jest to też taka droga, która otwiera w umyśle młodego człowieka informację, że jest jakiś sposób na ulgę, który łączy się z robieniem sobie krzywdy. Dlatego tego jest bardzo poważny problem, szczególnie jeśli chodzi też o drogę prowadzącą ku samobójstwu.

Kiedy już dojdzie do takiej sytuacji, kiedy rodzic widzi, że dzieje się coś złego, to bardzo ważny jest odpowiedni dobór słów i właściwa retoryka. Nie należy, nie wolno wręcz mówić:. 

  • „Weź się w garść!”,
  • „Dlaczego mi to robisz? Przecież tyle dla ciebie zrobiłam jako matka”,
  • „Tyle dla ciebie poświęciłem, a ty jak się zachowujesz?”,
  • „Martwi się o ciebie tak bardzo, że nie śpię po nocach!”.

To prawdopodobnie są jakieś sposoby na to, żeby wyrazić jakąś troskę wobec dziecka. Co nie zmienia faktu, że te wszystkie słowa bardzo mocno pogłębiają poczucie winy u dziecka. Poczucie winy, które mówi: „No tak, znowu zawiodłem rodziców, naprawdę jestem beznadziejny. Oni przeze mnie nie śpią, oni mi tyle dali, a ja jestem taki niewdzięczny”.

Najpoważniejszym efektem nieleczonej lub źle leczonej depresji jest oczywiście próba samobójcza, często skuteczna.

Przyczyny samobójstw

Do samobójstw dochodzi oczywiście również z powodów zupełnie niezwiązanych z depresją. Powody wtargnięcia się na własne życie mają różne źródła. Przede wszystkim są to relacje rodzinne, relacje z najbliższymi osobami, w drugiej kolejności są to relacje rówieśnicze i na trzecim miejscu — szkoła jako taka. 

W dzisiejszych czasach szkoła to jest ogromnym wyzwaniem dla młodych osób. Rośnie presja na oceny, na osiągnięcia, ilość zajęć dodatkowych, na prestiż, na to, żeby być najlepszym. Dla wielu osób jest to bardzo mocno obciążające. Oczywiście czasami jest tak, że rodzina mówi: „Możesz uczyć się jak chcesz. Ważniejsze są inne rzeczy”. Niektóre rodziny mają takie nastawienie, że rzeczywiście one, te rodziny i relacje w nich są najważniejsze. To jest zależne od kontekstu oczywiście i priorytetów, również rodziców.

Czasami niestety również nauczyciele nie wspierają swoich uczniów i również dociskają im bardzo mocno śrubę. Czasami wiąże się to z polityką szkoły, która chce być najlepsza w mieście, czy w regionie. Słabsze osoby muszą w jakimś sensie odpaść z tego wyścigu. Szkoła i panująca w niej atmosfera to jest trzecia przyczyna podawana przez osoby, które mają za sobą próbę samobójczą, jako przyczynę ich kryzysu.

Druga przyczyna to relacje rówieśnicze. W grupach młodych ludzi dochodzi coraz częściej do zastraszania i poniżania. Wiele przemocy tego typu odbywa się w sieci, w Internecie. Wobec tego dzieci są zupełnie bezbronne. Nie mają wpływu na rozprzestrzenianie się informacji. Coraz częściej boją się o to, kto co widział, kto co wie o nich, do dotarła informacja o jakieś krępujące sytuacji, na przykład którą koledzy sfilmowali.

Kryzys tożsamości

Dzieci dorastają. Coraz szybciej. Coraz więcej wiedzą o świecie, coraz więcej mają pomysłów i informacji, dowiadują się, jak można o sobie myśleć. Jak można się rozwijać. Właściwie możemy powiedzieć, że zazwyczaj jest tak, że starsze pokolenie trochę nie nadąża za tym młodszym. To starsze pokolenie zwykle dziwi się: „To już? Już o tym myślisz? To już takie pytanie? Przecież to jest niemożliwe. Masz dopiero jedenaście lat”.

Natomiast kryzys tożsamości jest właściwie bardzo potrzebny, jest częścią rozwoju. Jest tym momentem, w którym stawiamy różne pytania. W sytuacji, w której młoda osoba nie czuje, że ma oparcie w swojej rodzinie, nie czuje, że może o wszystko zapytać, nie czuje, że może o wszystkim powiedzieć swoim rodzicom. O tym, co ją spotkało, czego się boi, o co się martwi, co widziała. Wówczas zostaje swoimi emocjami w samotności.

Bardzo często dzieci pytane, dlaczego nie mówią o swoich problemach swoim rodzicom, odpowiadają, że nie chcą ich martwić. Trochę jest to zaskakujące, bo właściwie jak rodzic decyduje się, żeby mieć dziecko, to trochę wpisane w naturę bycia rodzicem jest to, że się martwimy o swoje dzieci i chcemy dla nich jak najlepiej. Ale jednak dzieci nie chcą sprawiać zazwyczaj problemów swoim rodzicom i nie dzielą się z nimi swoimi trudnościami. Czasami wynika to z tego, że rodzice nie mają czasu albo mają za dużo swoich zmartwień, za dużo mówią o tym, co ich stresuje, czym się przejmują. Dzieci wtedy myślą: „Ja już nie będę im dokładać swoich problemów”.

Kryzys tożsamości jest też często związany z jakimś kryzysem w rodzinie, np. z rozwodem, konfliktami, jakąś chorobą. Wtedy dzieci bardzo często wycofują się i stwierdzają, że nie teraz, może innym razem. Oni i tak tego nie zrozumieją.

Bardzo często dzieci mówią, że rodzice nie uznają czegoś takiego, jak depresja. Albo czegoś takiego, jak słabość. Problem ten trochę częściej dotyczy mężczyzn — ojców, synów i relacji między nimi. Nastolatki, chyba trochę częściej chłopcy, boją się powiedzieć swoim rodzicom, a w szczególności swoim ojcom, o tym, że mają problemy. Bo ich ojcowie uchodzą za taki wzór męstwa, siły, zaradności. No i mają taką obawę, że jeśli powiedzą o czymś trudnym, to usłyszą: „Ach… co tam wiesz o problemach? Weź się ogarnij. Nie przesadzaj”. Albo, że zostaną skrytykowani, za to, że czują się nieszczęśliwi.

W obecnej sytuacji (epidemia COVID-19) duże znaczenie ma to, że wielu rodziców straciło pracę albo nie czuje się stabilnie. To też jest taki wątek, który sprawia, że młodzież myśli sobie o tym, że nie będą dokładać rodzicom problemów i zmartwień. I zostają sami, z tym, co przeżywają. Z tym, co czują.

Sytuacja w rodzinie to jest taki kontekst, baza. I jeszcze raz — szkoła, rówieśnicy, to wszystko kształtuje samoocenę młodego człowieka. Jeśli pojawia się w iluś sytuacjach zwątpienie w siebie, poczucie, że jest się od innych słabszym, mniej wartościowym albo że nie spełnia się oczekiwań rodziców, oczekiwań szkoły, to wówczas tym trudniej jest młodym poprosić o pomoc. Bo łączy się to z ogromnym wstydem.

Rodziny idealne

Osobnym problemem, coraz poważniejszym ostatnio, jest zjawisko tak zwanych „rodzin idealnych”. To rodziny, w których — najczęściej na pozór — wszystko idzie super. Jest praca, są pieniądze, jest super mieszkanie, dom, wakacje, rodzice mają jakieś pozycje. Czy to w firmie, w lokalnej społeczności, w kościele, w różnych miejscach. Do tego rodzeństwo, sam szóstki, osiągnięcia sportowe. Postawiony w takim bigosie młody człowiek zaczyna czuć, że nie pasuje do tej rodziny, zaczyna się oskarżać i myśli, że im lepiej byłoby, gdyby go nie było. Właściwie to przeszkadza swojej rodzinie, jest skazą w idealnym obrazku.

Poczucie niedopasowania może się łączyć się z tym, jak młody człowiek czuje się w danym momencie. W którymś momencie nie poczuł się doceniony, wartościowy, lubiany, może został odtrącony przez kolegów. Ale też często wrażenie niedopasowania może kojarzyć się z rozwojem tożsamości, odkrywaniem swojej orientacji seksualnej, ze swoimi preferencjami. To jest sfera, która jest związana z ogromną ilością lęków. Zwłaszcza, jeśli rodziny o tym nie rozmawiają wprost, nie mówią o seksualności, o pociągu. O tym, jak to wygląda, z jakimi emocjami się to wiąże. W efekcie młody człowiek musi sam to wszystko odkrywać, odkrywać niestety w sieci, w Internecie, przy eksperymentach rówieśniczych, które — w związku z tym, że wszystko może trafić do sieci — są często bardzo ryzykowne.

Wówczas taka osoba jest skazana lub sama skazuje się na taką emocjonalną banicję. Odgrywa rolę, spełnia te oczekiwania, żeby nikt się nie czepiał. Ale w środku coraz bardziej bardziej czuję się osamotniona i wyobcowana.

Kolejnym z aspektów, który sprawia, że dzieci mają mniejszą wiarę w siebie, jest właśnie ten wspomniany nacisk. Zarówno ze szkoły o profilu rywalizującym, jak i z rzekomo doskonałej rodziny. Mają świetnie się rozwijać, nie mogą dostać jedynki, nie mogą się nauczyć jak to jest poczuć się źle, poczuć się trochę wkurzonym, sfrustrowanym, zagubionym. Nie ma zmiłuj — musisz być jak najlepszy, jak najlepsza.

Wychowanie pod kloszem

Liczba prób samobójczych oraz samobójstw, zwłaszcza wśród ludzi młodych, rośnie. To naturalnie budzi pytania typu, jak to jest możliwe. że jest coraz więcej prób samobójczych wśród dzieci i nastolatków?

Jedną z możliwych interpretacji jest stwierdzenie, że kiedyś dzieci mogły rozwijać się trochę inaczej. Występuje na przykład pewna proporcja pomiędzy ilością i wzrostem prób samobójczych a spadkiem ilości ucieczek z domu. Może to być relacja przypadkowa. Niemniej, kiedyś dzieci były trochę mniej kochane, mniej pod koszem komórek z lokalizacją. Nie można było do nich zawsze i wszędzie zadzwonić, mogły spokojnie popełniać błędy, mogły zrobić coś głupiego i nikt się o tym nie dowiedział. Lub co najwyżej kilka przyjaciółek i przyjaciół, którzy trochę się pośmiali, ale szybko poszło to w niepamięć. Dzisiaj wszystko może trafić do sieci i o tym już się nie da zapomnieć. Dosyć dużo dzieci odbiera sobie życie, po tym, jak zobaczyło siebie w krępującej sytuacji na Facebooku.

Emocje

Jeśli chodzi o nastolatki, ale też czasem osoby dorosłe, to mamy do czynienia z reagowaniem rozdrażnieniem, z tzw. nastrojem dysforycznym, czy agresją na błahe czynniki. To się oczywiście zdarza i jest normalne przy dorastaniu. Nastolatki, gdy zaczynają dorastać, a hormony zaczynają buzować, są po prostu często impulsywne, denerwujące się o byle co i same często nie rozumieją swoich emocji.

To jest naturalny rozwojowy proces. Ale jeśli takie coś się przedłuża i towarzyszy też temu często zalegający smutek albo wycofywanie się z towarzystwa, niechęć do czegoś, co wcześniej cieszyło, złoszczenie się o rzeczywiście bardzo błahe rzeczy i nieumiejętność opanowania swoich emocji, to powinno jednak zwrócić uwagę, że coś dzieje się nie tak.

Depresja

Również czynnikiem, który mocno zwiększa ryzyko samobójstwa jest brak farmakoterapii przy depresji. To nie jest zabawa, tu nie ma miejsca na żarty, depresja to jest silna i poważna choroba. Jej łagodne formy można próbować leczyć tylko w formie terapeutycznej, na poziomie psychologicznym. Z doświadczenia terapeutów wynika jednak, że większość takich sytuacji wymaga farmakoterapii.

Wiele osób nie czuje w sobie takiej gotowości i chęci, więc jeśli to tylko możliwe, to warto spróbować leczyć depresję w formie terapeutycznej. Często jednak konieczna jest wizyta u psychiatry, opowiedzenie, co się dzieje i rozpoczęcie przyjmowania leków, które pomagają chemii mózgu zacząć normalnie funkcjonować. Wówczas o wiele łatwiej jest prowadzić terapię, odzyskiwać nadzieję, kierować się na te dobre sposoby myślenia oraz przyjrzeć się w trochę bezpieczniejszy sposób przyczynom depresji.

Naśladownictwo

Z socjotechnicznej reguły dowodu społecznego płynie niebezpieczeństwo naśladowania. Osoby, które cierpią pod wpływem depresji albo innych problemów natury psychologicznej, o których mowa w tym artykule, a które wcale nie planują samobójstwa, a często nawet o tym nie pomyślały, mogą uświadomić sobie, że jest to rozwiązanie ich problemów, wyjście z sytuacji, koniec ich cierpień — pod wpływem informacji o samobójstwie znanej osoby.

Jeżeli tylko w mediach pojawi się informacja o jakiejś gwieździe lub innej znanej osobie, często idolu młodego człowieka, to wówczas należy się takiej osobie bardzo bacznie przyglądać. Zwłaszcza w przypadku osób cierpiących na depresję bądź takich, których rodzice są zaniepokojeni zachowaniem się swoich pociech. Może się bowiem zdarzyć, że jeśli nastolatek utożsamiał się z takim idolem, w dowolny sposób, to może również zacząć utożsamiać się z wybranym przez tę gwiazdę sposobem pozbycia się swoich problemów.

Analogiczna sytuacja ma miejsce, gdy próbę samobójczą podejmie ktoś w otoczeniu dziecka lub innej osoby mającej depresję lub problemy. Ktoś z bliższej lub dalszej rodziny, kolega lub koleżanka ze szkoły itd. Żeby nie torowało to myślenia, że to jest rozwiązanie — on już nie cierpi, ja też chciałbym już nie cierpieć.

Wiek senioralny

W wieku sześćdziesiąt i więcej lat rośnie prawdopodobieństwo zdiagnozowania ciężkiej lub nieuleczalnej choroby, a diagnozy takie bardzo często są przyczyną silnej depresji i następującej po niej próby samobójczej. W tym wiek niestety zwykle skutecznej.

Grupą szczególnego ryzyka w takim wieku są osoby, u których zdiagnozowano jakąś z chorób neurodegeneracyjnych (choroba Alzheimera, Parkinsona, stwardnienie rozsiane lub boczne zanikowe, pląsawica, rdzeniowy zanik mięśni itd.). Większość z tych chorób jest nieuleczalna, niektóre z nich są w ogóle poznane przez medycynę w niewielkim stopniu, a osoby chorujące na nie mają poczucie, że tracą jakąś część swojego życia.

U osób z taką diagnozą bardzo często rozwija się depresja, która szybko prowadzi do próby samobójczej. Wynika ona z obawy przed bólem, ze strachu przed tym, że nie będzie się kto miał zająć chorym w dalszych stadiach choroby, że zabranknie zrozumienia i wsparcia najbliższych. Może też pojawić się myśl o niechęci bycia ciężarem dla innych.

Problem samobójstw, czy choćby głębokiej depresji, dotyka osoby w wieku senioralnym nawet bez zdiagnozowania u nich ciężkiej choroby. Wynikać to może z jednego lub kilku poniższych czynników:

  • samotność,
  • utrata sił życiowych i witalnych, żwawości,
  • wypalenie zawodowe lub przejście na emeryturę,
  • poczucie upływu czasu, kończącego się życia, utrata kogoś bliskiego itd.

Osoby w takim wieku są często mylnie postrzegane jako te, które już przeżyły „harówkę życia” — urodziły i wychowały dzieci, osiągnęły sukcesy zawodowe, zgromadziły spore oszczędności — i teraz już tylko z niego korzystają. Niestety, paradoksalnie, takie osoby wymagają więcej troski, zainteresowania i opieki, z punktu widzenia depresji i potencjalnej próby samobójczej, niż osoby na przykład w wieku produkcyjnym.

Pozostałe przyczyny

Kolejnym czynnikiem, który bardzo mocno zwiększa ryzyko samobójstwa jest sytuacja, w której ktoś już wcześniej miał próby samobójcze. Trzy miesiące od tego momentu są najbardziej krytyczne, w okresie trzech miesięcy po próbie samobójczej prawdopodobieństwo, że ktoś będzie chciał ponownie taką próbę podjąć jest bardzo wysokie.

W analizie przyczyn prowadzących do samobójstwa często zwraca się uwagę na spiętrzenie negatywnych sytuacji. Jeśli na przykład nastolatek lub młoda osoba ma kryzys dojrzewania, jest rozchwiana emocjonalnie, jest niestabilna i zdarzy się coś, co bardzo mocno zaskoczy i unieszczęśliwi. Zazwyczaj jest to nieszczęśliwa miłość. Albo inne poważne zmiany w życiu — przeprowadzka do nowego mieszkania lub domu, zmiana szkoły, inne powody zmiany otoczenia, które się do tej pory znało.

Dla większości dorosłych jest to fanaberia, wszyscy to muszą przejść, to jest normalne. Dla nastolatka pod wpływem silnych emocji jest to jednak prawdziwy dramat. I nie wolno tego bagatelizować. Dać większe wsparcie swojemu dziecku, dać większą opiekę w takim okresie. Dorośli wiedzą, że życie jest trudne, że jedno trzeba przejść, ale dzieci się tego dopiero uczą. To wszystko są czynniki stresujące, które mogą zachwiać delikatną strukturę tożsamości i sprawić że dla młodego człowieka będzie tego już za dużo.

Próba samobójcza

Nastolatki, ludzie młodzi są często zafascynowani śmiercią i z bardzo różnych powódek przeglądają Internet pod tym kątem. Niektóre badania twierdzą, że nawet dziewiętnaście procent ankietowanych nastolatków przyznało się do szukania w Internecie informacji o sposobie odebrania sobie życia.

Jeśli chodzi o samą próbę samobójczą, to specjaliści wyróżniają cztery etapy:

  • myśli rezygnacyjne,
  • plany,
  • intensywne myśli samobójcze,
  • przygotowanie i właściwa próba samobójcza.

Najczęściej próba nie kończy się skutecznym odebraniem sobie życia. Jeśli chodzi o młode osoby to średnio jedna na piętnaście prób kończy się śmiercią. Czyli na wspomniany na początku prawie tysiąc osób, które w zeszłym roku podjęły próbę samobójczą, skutecznie odebrała sobie życie średnio co piętnasta osoba, czyli ponad sześćdziesiąt osób.

Wskaźnik ten zwiększa się wraz z wiekiem — im więcej lat ma potencjalny samobójca, tym większe prawdopodobieństwo, że jego próba samobójcza będzie skuteczna.

Planowanie

Plany samobójcze są zazwyczaj ujawnione przez osoby chore. Osoby takie sygnalizują je w różny sposób. Np.:

  • nie widzą sensu życia.
  • właściwie mogłoby już ich nie być,
  • już dłużej tak żyć nie mogą,
  • słyszeliście — ostatnio ktoś tam się powiesił — ale mu fajnie, już nie musi cierpieć,
  • jadę samochodem i co mijam drzewo, to sobie myślę — ale byłoby fajnie, gdybym na nie wleciał.

Informacje tego rodzaju, czy faktyczne plany samobójcze rzadko kiedy są jednak wyrażane wprost. Najczęściej są one werbalizowane mimochodem, wrzucane przy okazji, w różnych kontekstach.

Ten ostatni przykład jest o tyle znaczący, że bardzo rzadko kiedy do próby samobójczej dochodzi pod wpływem impulsu. Wszystkie wyżej wymienione myśli i komunikaty z reguły umieszcza się w drugiej z grup wymienionych wcześniej — planów. Rzadko kiedy traktuje się je już jako faktyczne przygotowanie lub samą próbę samobójczą, gdyż bardzo często taką poprzedzają inne sygnały i etapy.

Uporządkowanie spraw

Jednym z takich bardzo znanych elementów i sygnałów, jest to, że osoba, która zdecydowała się, iż odbierze sobie życie jest to, że zaczyna ona porządkować swoje sprawy:

  • spłaca długi,
  • odwiedza osoby, których dawno nie odwiedzała,
  • godzi się z osobami, z którymi była w długotrwałym konflikcie,
  • porządkuje rzeczy osobiste,
  • rozdaje różne przedmioty o znacznej wartości („żeby coś po mnie mieli”),
  • niektóre osoby zwracają przedmioty, które pożyczyły od innych dawno temu,
  • przeprowadza trudne rozmowy, czasem ujawnia jakieś tajemnice rodzinne.

Ten ostatni punkt dotyczy tego, że osoby planujące samobójstwo pozbywają się wstydu i zahamowania, bo wychodzą z założenia, że już za niedługo nie będą musiały się przejmować ani tą konkretną tajemnicą, ani konsekwencjami jej ujawnienia.

Wszystkie zaś punkty ogólnie można ująć tak: osoba przygotowująca się do samobójstwa albo wręcz planująca je w większości wypadków chce zostawić za sobą uporządkowany świat.

Rezygnacja z terapii

Próba samobójcza bardzo często jest efektem przedłużającej się, nieleczonej lub źle leczonej depresji. W toku jej leczenia pojawiają się zarówno metody terapeutyczne, najczęściej w postaci spotkań ze specjalistą, oraz leczenie metodami farmakologicznymi. Osoba, która planuje swoje samobójstwo nie widzi już sensu w kontynuowaniu tego rodzaju leczenia.

Dlatego też poniższe sytuacje:

  • coraz częstsze rezygnacje ze spotkań, często pod błahymi powodami,
  • znikanie leków przeciwdepresyjnych w ilościach nieproporcjonalnych do leczenia,
  • wrażenie, że leki te przestały działać lub efekty ich stosowania osłabły,
  • znikanie leków przeciwbólowych lub nasennych w dużych ilościach,

powinny być bardzo silnym sygnałem alarmowym, że dzieje się coś niedobrego.

Osoba planująca samobójstwo może albo przestać przyjmować leki — udawać, że je połyka i chować — albo po prostu podkradać je. Wszystko, co celu przygotowania większej ilości leków na faktyczną próbę samobójczą. Dotyczy to tylko jednej z wielu metod odebrania sobie życia, niemniej powinno być głośnym alarmem dla najbliższych.

Wizyty lekarskie

Osoby, które mają myśli samobójcze, bardzo często odwiedzają lekarzy. Chodzą do lekarza rodzinnego, neurologów, internistów i skarżą się na różne nieznane im dolegliwości.

To może mieć tylko podłoże lękowe, w przebiegu depresji i może nie mieć nic wspólnego z planowaniem samobójstwa. Ale jednocześnie może też być formą opowiadania o tym, jak jest mi źle i ukryta chęć rozpoznania, że z daną osobą dzieje się coś niedobrego.

Zmiana nastawienia do życia

Często zdarza się diametralna zmiana podejścia do pewnych spraw. Na przykład, osoba która miała silną depresję albo poważne stany lękowe, była pobudzona emocjonalnie, często mówiła o tym, że nie chce żyć, nagle tak jakby wyzdrowiała. Przestała mówić o problemach, zaczęła być spokojna, ma lepszy nastrój, w miejsce poprzedniej izolacji pojawia się na powrót chęć spotkania się z przyjaciółmi.

Tu powinna zapalić się wielka czerwona lampka. Bo czasem zdarza się, że tak zachowująca się osoba przechodzi ostatni z etapów przed podjęciem próby samobójczej. Wie już, że to zrobi, wie dokładnie, kiedy i jak to zrobi i przez to spływa na nią spokój. Wie, że już niedługo przestanie cierpieć, że wszystkie problemy będące źródłem jej cierpień zostaną rozwiązane lub przestaną mieć znaczenie. Jednocześnie, z socjotechnicznej reguły niedostępności emanuje na nią spokój podjętej decyzji. Już nie ma wątpliwości, już nie ma decydowania.

Dość trudno jest odróżnić taką sytuację od stanu faktycznego zdrowienia z depresji. Wszystkie wymienione wyżej cechy nagle zmienionego zachowania mogą przecież być efektem zadziałania farmakoterapii.

Okazuje się, że zwykle jednak najbliższe osoby takiego chorego potrafią wychwycić tę subtelną różnicę, która odróżnia faktycznego ozdrowieńca od planującego samobójstwo. Ci, którzy znają taką osobę długo i do tej pory często spędzały z nią czas mogą dostrzec — w tym drugim przypadku — taki trudny do uchwycenia stan zawieszenia, takie komunikowanie się przez jakby niewidzialny mur. Osoby takie potrafią dostrzec, że niby wszystko jest OK, ale że to faktycznie są tylko pozory, że jednak coś jest mocno podejrzane i należy raczej wzmóc czujność niż otwierać szampana.

Ratunek

Niezależnie od tego, czy szukamy:

  • wyjścia z drobnego kryzysu emocjonalnego,
  • wspomagamy terapię kogoś w trakcie lub po depresji,
  • zbieramy się wspólnie po nieudanej próbie samobójczej,

podstawą jest i zawsze będzie rozmowa z osobą, która w takiej sytuacji się znalazła, która była lub jest jej niejako bohaterem.

Te same mechanizmy stosuje się również prewencyjnie, gdy do problemu nie doszło.

Post factum

Taka rozmowa musi być dobrze przygotowana i przede wszystkim — musi być na nią czas. To nie może być zbyt płytkie. Czasami trzeba po prostu posiedzieć z człowiekiem w jego cierpieniu. Dać mu przestrzeń. Pozwolić wyrazić emocje, żeby nie musiał niczego wstydzić.

Wychodzenie z takich sytuacji kryzysowych bardzo często wiąże się u młodych ludzi z obawą i strachem. Boją się, że to, co się wydarzyło mogło zachwiać ich stosunki z najbliższymi, miłość ich rodziców.

Dlatego na początku tak ważne jest właśnie wsparcie bliskich osób. Powiedzenie, że jest OK, że tak samo kochacie to dziecko, jak wcześniej i nic się w tym obszarze nie zmieniło. Razem będziecie przez to przechodzić. To zmniejszy lek przed tym, co tego młodego człowieka czeka. Uświadomienie osobie w trakcie lub tuż po kryzysie, że to nie jest wyrok — to się zdarza i z tego się wychodzi, zdrowieje.

Prewencyjnie

Trzeba być sobą ze swoimi dziećmi, młodymi osobami, nastolatkami, cierpiącymi. Być i rozmawiać z nimi, mieć dla nich czas. Nie udawać, że problemy nie istnieją na świecie, że nie dotykają nas, może innych, sąsiadów, a nie naszej rodziny. Bo u nas zawsze jest super i nigdy problemów nie było — tu ponownie powracamy do tematu super-rodzin, które niestety istnieją tylko na papierze i wyobraźni dorosłych.

Jeżeli faktycznie w najbliższej rodzinie nie ma żadnych problemów i upewnimy się, że nie jest to tylko oczekiwana przez nas fikcja, to trzeba poszukać nieco dalej. W dalszej rodzinie, wśród sąsiadów, znajomych. By móc o nich powiedzieć młodemu człowiekowi, żeby oswoić, żeby pokazać, że gdy pojawiają się problemy to ludzie z reguły nie są z nimi sami. Przeżywają, wychodzą z nich.

Zdecydowane działania

Czasami rodzice lub osoby bliskie są przekonane, słusznie z resztą, o tym, że ich podopieczny chciałby rozstać się z życie. Wówczas dyskretnie, delikatnie ale zdecydowanie należy mu to oczywiście ze wszech miar i możliwości utrudnić, czy raczej — uniemożliwić. Trzeba usunąć z jego otoczenia leki, ostre przedmioty, środki chemiczne. Oraz wprowadzić stały dozór, gdzie przebywa i co robi taka osoba.

Smutna prawda jest niestety taka, że jeżeli podejrzenie zmienia się w pewność, to najbliższe osoby są mimo wszystko bezsilne i w takim przypadku niemalże bezwzględne staje się jak najszybsze skorzystanie z pomocy lekarza psychiatry lub wprost pojechać do szpitala psychiatrycznego.

Automatyczną i zarazem naturalną reakcją jest w takim przypadku wstyd. Co inni sobie pomyślą? Zawiozłem własne dziecko do szpitala psychiatrycznego. Ale musiałem być złym rodzicem, skoro moje dziecko chce sobie zrobić krzywdę.

To jest naturalna, automatyczna i zarazem całkowicie pozbawiona sensu reakcja. Każdy normalny rodzic stara się być jak najlepszym rodzicem. Jednym się to udaje lepiej, innym gorzej. Można starać się być jeszcze lepszym, pracować nad sobą, można i trzeba wstydzić się czasem niektórych rzeczy. Ale, gdy zdrowiu i życiu własnego dziecka zagraża jakiekolwiek niebezpieczeństwo, lub choćby podejrzenie takiej możliwości, to wówczas nie ma już miejsca na wstyd, na myślenie o opiniach innych. Wówczas jest tylko i wyłącznie czas na zdecydowane działania.

To już nie jesst sytuacja, w której możemy pozwolić sobie na pranie własnych brudów we własnych czterech ścianach tylko w takiej sytuacji należy zrobić wszystko, absolutnie wszystko, by takie dziecko uratować.

Pokazanie tego braku wstydu jest też silnie pozytywnym bodźcem dla samej chorej osoby. Nie wstydzimy się jej, nie wstydzimy się tego, co się wydarzyło, jesteśmy gotowi poruszyć niebo i ziemię, aby taką osobę uratować przed samobójstwem lub pomóc jej wrócić do normalności po nieudanej próbie samobójczej.

Porażka

Liczba skutecznych prób samobójczych jest — zwłaszcza wśród dzieci i nastolatków — niska, zarówno w stosunku do ilości osób, które podjęły takie próby, jak i do ogółu społeczeństwa. Może się jednak zdarzyć, że się nie uda. Że mimo najszczerszych chęci do samobójstwa dojdzie. Wówczas konieczny jest również ratunek dla tych, którzy przeżyli, a którzy stracili kogoś bliskiego w wyniku samobójstwa.

Choć łatwo się to mówi, warto przestać obwiniać się o taką sytuację. Nigdy do końca nie wiadomo, czy wina faktycznie leży po naszej stronie. Jeśli nawet tak — to obwinianie się niczego już niestety nie zmieni. Warto wówczas spróbować skupić się na tych, którzy żyją. Na bliskich, na dzieciach w najbliższym otoczeniu, które żyją i prawdopodobnie potrzebują pomocy, w takiej, czy innej formie.

Poczucie winy, za to co złego się stało, nie zmieni tej sytuacji, bo jest to już niestety zamknięty rozdział. Nie powinno się w ten sposób karać i krzywdzić swoich bliskich własnym zachowaniem, bo nic dobrego nie może z tego wyniknąć. Jedyne, co można w ten sposób uzyskać, to kolejna osoba, która prawdopodobnie wpadnie w depresję.

Około osiemdziesiąt procent osób, które chcą odebrać sobie życie, informuje o tym — jak już zostało to powiedziane — ale jest grupa osób, która tego nie robi. Nie możemy być w stu procentach odpowiedzialni za decyzje i kroki naszych bliskich. Możemy zrobić dla nich jak najwięcej, ale wszystkiego nie da się zrobić. Nie zawsze jesteśmy w stanie wszystko zobaczyć, czy wszystkiego się dowiedzieć.

Są to najtrudniejsze, najbardziej skrajne sytuacje, ale również się zdarzają. Próbować trzeba, ale nie zawsze jest to skuteczne, czasami jest to wręcz niemożliwe.

Mity

Poniższe schematy myślowe i opinie są dość popularne w społeczeństwie, jeśli chodzi o temat depresji i samobójstwa, ale faktycznie nie mają wiele lub nic wspólnego z rzeczywistością.

Osoba, która chce popełnić samobójstwo, nie mówi o tym. Jeśli ktoś mówi, to znaczy, że nie chce tego tak naprawdę zrobić. Tylko straszy otoczenie. Jeśli rodzice słyszą, że ich dziecko mówi coś o śmierci, to tak naprawdę chce tylko zwrócić ich uwagę jakimś nietypowym zachowaniem. To tylko bajanie, na pewno mu to przejdzie.

Jeżeli ktoś o czymś takim mówi, to oznacza, że naprawdę dzieje się coś niedobrego. Szczególnie u dzieci. Wcześniej pokazano, że chęć zakończenia swojego życia manifestuje aż osiemdziesiąt procent osób spośród tych, które rozważają lub planują próbę samobójczą. Pierwszy moment usłyszenia tego rodzaju zapowiedzi jest ostatnim momentem, w którym należy zacząć działać.

Osoba, która chce popełnić samobójstwo, stroni od towarzystwa i chce być sama. Był taki towarzyski, dusza towarzystwa w zasadzie, miał wszystkich znajomych, regularnie i normalnie się z nimi spotykał, często wychodził z domu, często imprezował.

Jak wielki to mit, wiele osób odkrywa niestety po fakcie. Osoby, które bardzo cierpią, bardzo często są mistrzami maskowania. Żeby nie sprawiać problemów, żeby inni się nie martwili. Temat ten tez był poruszony wcześniej, w rozdziale poświęconym nagłej zmianie nastawienia do życia.

Zapytanie chorego na depresję, czy myśli samobójcze, może skłonić go do popełnienia samobójstwa. Nawet jeśli ma myśli o odebraniu sobie życia, nie powie nam prawdy.

Mit podobny do pierwszego, powyżej, był w tym artykule nie raz już omawiany. Osoby które cierpią, mają myśli samobójcze, planują próbę samobójczą, z reguły chcą się podzielić tą informacją i raczej o tym mówią. Czasami w sposób zawoalowany, ale mówią o tym.

Nie ma tez możliwości, żeby komuś „podsunąć pomysł o zabiciu się”, jeśli taka osoba wcześniej sama na to nie wpadła. Wspomniane wcześniej medialne nagłośnienie samobójstwa znanej osoby może katalizować takie myśli, ale jest to zupełnie inny kaliber, bo tu mamy do czynienia z faktem dokonanym. Samo zapytanie o możliwe myśli samobójcze, rozmowa o tym, to wyraz troski, a nie wkładanie komuś noża do ręki.

Samobójcy nie warto przeszkadzać. Samobójca jest zdecydowany odebrać sobie życie, więc może nie powinno się go ratować, bo i tak prędzej czy później znowu spróbuje odebrać sobie życie.

Istnieje pewien niewielki odsetek samobójców, w przypadku których powyższa teza jest prawdziwa. W zdecydowanej jednak większości przypadków to również mit. Nie wolno tracić nadziei. Trzeba robić wszystko, żeby uratować bliskich lub osoby z najbliższego otoczenia. Sygnalizować zainteresowanie i szukać różnych sposobów.

Samobójstwo, jak każda śmierć, jest procesem ostatecznym i nieodwracalnym. Dopiero potem jest czas na poddawanie się. Przedtem, gdy tli się choć najmniejszy promyk nadziei, nie wolno rezygnować.

Podsumowanie

Niniejszy artykuł to uporządkowany i nieznacznie uzupełniony zapis wykładu on-line, poprowadzonego w ramach TE Dzięgielów 2020, przez panią Alinę Lorek. Pod powyższym odnośnikiem, poniżej filmu dostępne są odnośniki do materiałów źródłowych, na których opierała się autorka. Dane pochodzą ze statystyk Komendy Głównej Policji oraz Światowej Organizacji Zdrowia.

W Internecie dostępne są też rzeczowe i pożyteczne strony, które poświęcone są samobójstwom nastolatków. Można znaleźć tam kontakty do specjalistów z różnych ośrodków, ważne telefony, na przykład do ośrodków i specjalistów z Forum Przeciwko Depresji. Warto i trzeba z nich korzystać, niezależnie od tego, w jakiej sytuacji się znajdujemy i czy to my jesteśmy chorzy, czy może problem dotyka kogoś z naszej rodziny albo najbliższego otoczenia.