Język niemiecki jest prosty!

To jest klasyka, po prostu! Oryginalny tekst to utwór Juliana Tuwima. Po raz pierwszy pojawił się drukiem w 1950 roku, w książce „Pegaz dęba, czyli panopticum poetyckie”. Lecz autor sam przyznaje, że teksty do niej zbierał jeszcze przed II wojną światową (w latach 20-tych i 30-tych XX wieku), więc niewykluczone, że niedługo będziemy świętować stulecie tego tekstu.

Zaś interpretacja Waldemara Malickiego w ramach „Filharmonii Dowcipu” po prostu zrywa czerep. I tylko Internauci nie mogą dojść do porozumienia, czy większe wrażenie robi sam tekst, czy poker face pana Malickiego, gdy wypowiada finałowy, 72-literowy wyraz? :>

Wideo: https://www.youtube.com/watch?v=8D28dqca4xg

Tekst: brak źródła — ręcznie przepisane (+Wikipedia)

Uwaga! Myślniki wewnątrz wyrazów są wstawione błędnie (niepotrzebne!). Lecz to, oczywiście, zabieg celowy, żeby ułatwić ewentualne czytanie. W poprawnym zapisie mamy cały ciąg znaków, bez żadnych separatorów. Czyli, zaczynając od najkrótszego „Klavierspieler”, a kończąc na finałowym crème de la crème, czyli „Hottentottenstottertrottelnmutterbeutelrattenlattengitterkofferattentäter” :>

Język niemiecki jest po prostu bardzo, bardzo precyzyjny
i daje doskonałe informacje.
Na przykład, kiedy Państwo widzą kogoś takiego jak ja,
to po polsku to nazywa się to „pianista”.
A po niemiecku, to znacznie dokładniej… Klavier-spieler.

No, jest różnica.

Widzimy na przykład w nauce. Zwierzę. Kangur.
Po polsku mówimy: kangur. To jest bez sensu! Wiadomo, że kangur.
A Niemcy mówią precyzyjnie. Zwierzę z torbą.

„Beutel-ratten”

No i dalej… Na przykład, jak się takiego kangura złapie
i schowa do pojemnika, a po niemiecku pojemnik nazywa się „Koffer”,
to taki pojemnik z kangurem w środku to jest, precyzyjnie…

„Beutel-ratten-latten-koffer”

Ale kangur mógłby się udusić, więc najlepiej, jakby pojemnik był przewiewny,
zrobiony z plecionki, która po niemiecku nazywa się „Lattengitter”.
W takim wypadku pleciony pojemnik dla kangura to jest…

„Beutel-ratten-latten-gitter-koffer”

Z resztą, nie tylko w naukach przyrodniczych, ale… proszę mi wierzyć,
w naukach antropologicznych to jest jeszcze ważniejsze.
Bo, na przykład, badamy taką kulturę Hotentotów, po niemiecku…

„Hotten-totten”

No, i tam jest społeczność. Rodzina. Matka hotentotcka, na przykład.
Po niemiecku…

„Hotten-totten-mutter”

No, i ta matka może mieć syna. Ale syn się nie udał. Jąka się i jest głupi.
Głupi jąkała po niemiecku nazywa się „Stottertrottel”.
A hotentotcka matka głupiego i jąkającego się syna nazywa się po niemiecku…

„Hotten-totten-stotter-trotteln-mutter”

I to wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt,
że w każdej społeczności są osobniki niegodziwe.
Na przykład: morderca. Po niemiecku nazywa się: „Attentäter”.

Nie daj Boże, jak taki morderca zabije akurat…
hotentotcką matkę głupiego i jąkającego się syna.
Wtedy taki morderca hotentotckiej matkę głupiego i jąkającego się syna
nazywa się po niemiecku precyzyjnie…

„Hotten-totten-stotter-trotteln-mutter-attentäter”

No, i tutaj przez chwilę było groźnie. Ale, proszę się uspokoić,
bo historia kończy się szczęśliwie…
Hotentoci nie są w ciemię bici, łapią mordercę.

Złapany jest. Dzwonią po policję, żeby przyjechała.
Policja tylko mówi, przetrzymajcie go przez chwilę,
przyjedziemy, odbierzemy. Tak, że nie ma problemu.

Do tego celu, przetrzymania mordercy najlepiej nadaje się
pleciony pojemnik na kangury.

Tyle, że wtedy siedzący w plecionym pojemniku na kangury,
hotentotcki zabójca matki głupiego i jąkającego się syna,
nazywa się po niemiecku…

„Hotten-totten-stotter-trotteln-mutter-beutel-ratten-latten-gitter-koffer-attentäter”

Natomiast, jeśli by ktoś chciał opracowanie tego tekstu, tekst oryginalny lub informację o wielu innych podobnych „wężach” językowych, to zapraszam do poświęconego mu artykułu na polskiej Wikipedii.