Pseudonim „Zapałka”
Od momentu, gdy zobaczył ją pierwszy raz, nie miał wątpliwości, czemu tak ją nazywano.
Wysoka, jak tatrzańska topola, z chudością oświęcimskiego dziecka i krótko obciętymi, stojącymi na sztorc włosami, o kolorze, który można by nazwać tylko w jeden sposób — „zapałczany”. Jakby komu jeszcze było mało, to do całości można by dopisać skłonność do ubierania się w spodnie i bluzy w odcieniach żółci i… zapałkowego drewienka.
A nadto suchość, oschłość i zajadłość zarazem, która musiała kojarzyć się z siarką.
Lub smokiem.
Zostaw komentarz