Mój ojciec umarł, mówiąc „ała”..

Pamiętam, że pogłaskał młodszą siostrę po głowie i szepnął jej coś śmiesznego do ucha. Potem pocałował mamę w kark, w to miejsce odkryte przez upięte w kucyki włosy. Bardzo lubił taką fryzurę u niej. Może dlatego, że coraz rzadziej ją nosiła, zasłaniając się „poważnym” wiekiem.

Potem wyszedł z pokoju, w którym obie „coś tam robiły”. Uśmiechnął się przez otwarte drzwi do mnie i starszej siostry, siedzących w kuchni. Zrobił krok, powiedział ze zdziwieniem i grymasem na twarzy „ała”. Zwalił się na podłogę i umarł.

To nawet nie był krzyk. W jego głosie więcej było zdziwienia niż bólu. Agonia trwała niecałe dwie sekundy. Był martwy, zanim upadł. Pękło mu serce.

Był otyłym, ale poza tym zupełnie zdrowym człowiekiem. Miał siedzący tryb życia i uwielbiał słodycze. Lekarza ostatni raz widział pięć lat temu, a wszystkich wokół zarażał hartem ducha i niewyczerpanymi pokładami dobrego humoru. Umarł nagle i niespodziewanie nawet dla samego siebie. Na rozległy i wyjątkowo paskudny zawał serca.

Matka i młodsza siostra wybiegły z pokoju i niemalże potknęły się o jego leżące ciało. Ja również rzuciłem się w jego stronę i z rozpędu zrzuciłem ze stołu talerz z kończoną właśnie jajecznicą. Tylko najstarsza siostra pozostała w kuchni nieruchoma i zaczęła spazmatycznie szlochać. Ona jedna wiedziała od razu, że nie ma po co.

Chwilę wcześniej mówił, że samochód musi zawieźć pojutrze na przegląd. Dwa weekendy wcześniej opowiadał nam z przejęciem, jak to przymierza się powoli do kolejnego awansu „w firmie”, co powinno przynieść poważny wzrost wynagrodzenia. Już wybierał prezent na swoje urodziny, choć został do nich jeszcze kwartał. Już planował wakacje letnie, choć to był dopiero styczeń.

W jednej chwili to wszystko przestało mieć jakikolwiek sens. Awans za pięć lat. Samochód we wtorek. A nawet jajecznica na kuchennej podłodze.

Wszystko nagle pękło. Wszystko nagle się skończyło, a to co pozostało, straciło smak i sens. Wszystko znikło, a pozostała czarna rozpacz. I przeraźliwa, jeżąca włosy na karku pustka. Życie zmieniło się w jednej chwili w wegetację. Szarą, burą i pozbawioną większego sensu.

Fotografię wykonał Matt Botsford , a pochodzi ona z serwisu Unsplash.